środa, 25 marca 2015

Świat równoległy przezroczysty

Przepisuję z kartki do netu notatkę skreśloną po obejrzeniu filmu "Solidarność według kobiet" Marty Dzido i Piotra Śliwowskiego.

Zwyczajowo i rytualnie a propos pamięci zbiorowej i ikonograficznych przedstawień wolności jest tak:
Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, Henryk Wujec, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Andrzej Gwiazda, Marian Jurczyk,  Jerzy Borowczak, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Aleksander Hall, Andrzej Celiński, Krzysztof Wyszkowski, Zbigniew Romaszewski i wielu innych...

Ale może być też i tak:
Anna Walentynowicz, Ewa Ossowska, Alina Pienkowska, Janina Jankowska, Helena Łuczywo, Henryka Krzywonos, Anna Dodziuk, Jadwiga Chmielowska, Joanna Duda-Gwiazda, Ewa Kubasiewicz, Barbara Labuda, Grażyna Staniszewska, Jadwiga Staniszkis, Ludwika Wujec, Ewa Zydorek, Maryla Płońska i wiele innych...

Z tej drugiej listy znałem ledwie pięć nazwisk. Wstyd? I wstyd, i jednoczesny dowód dominującej narracji. Mitem założycielskim roku 1989 zdaje sie rządzić Ifigenia i opozycja: nieprzezroczyści - przezroczyste. W dokumencie Dzido i Śliwowskiego nie chodzi o kolejną polaryzacje - proszę nie stroszyć wąsów. Chodzi o poszerzenie perspektywy i wytrącenie ze stanu amnezji. Ta alternatywna i dopełniająca dotychczasowy obraz opowieść o czasach opozycji jest pracą w społecznej, mitotwórczej pamięci. Niezwykle ważną, redefiniującą wiele oczywistości i co najważniejsze - nie antagonistyczną. To wręcz nieprawdopodobne: po raz setny, tysięczny oglądam świat lat 80. w znajomych "dekoracjach": konspiracyjne spotkania, obłoki papierosowego dymu, protesty robotników, Stocznia Gdańska, Okrągły Stół, itp. Jednak spodziewanej w roli znanych bohaterów - panie jakieś (dobrze, że podpisane u dołu ekranu). Jakby to była opowieść z innego kraju, choć przecież tak bardzo mojego. Dzido i Śliwowski z tła czynią pierwszy plan, z pierwszego planu zaś - tło. I nie ma w tym żadnego naruszenia, przeciwnie - jest instynktownie wyczuwana prawda. Moja niewiedza może być gorsząca, ale czy lepsza jest w tym wypadku wiedza dawnych opozycjonistów (jak to okazało się na spotkaniu po olsztyńskim pokazie), którzy owszem, przyznawali, że tak było, że rola działaczek nie do przecenienia, itd. Odnosiłem wrażenie, że są depozytariuszami wiedzy tajemnej, niby oczywistej, wręcz banalnej, więc nie potrzebującej wyartykułowania.
"Solidarność według kobiet " powinna być obowiązkową lekturą filmową. Dla młodych i starych. Żeby najzwyczajniej w świecie - mieć  ś w i a d o m o ś ć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam, to jest miejsce na wyrażenie Twojej opinii. (Drobna uwaga: hejting, trolling obrażający język i ludzi nie będzie publikowany.)