W najnowszym "Tygodniku Powszechnym" (nr 47) Mariusz Siepioło (ukłon za pamięć i determinację) przepytuje mnie na okoliczność "Walizek hipochondryka", opuchniętego maczyzmu i innych demonów (w większości społecznych i patriarchalnych). Wyrażam się m.in. w ten sposób: "Potrafimy wyeliminować czas i ból z naszego życia. Niedaleko pada apap od morfiny. Statystyki pokazują, że żremy środki przeciwbólowe jak chipsy". Przy pytaniu o Hitchensa chyba poległem, ale w większości spraw - raczej z tarczą.
Odsyłam do papierowego (lepszego, rzecz jasna) wydania oraz tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam, to jest miejsce na wyrażenie Twojej opinii. (Drobna uwaga: hejting, trolling obrażający język i ludzi nie będzie publikowany.)